praca, rynek pracy

Czy pracownicy zdalni powrócą do biur?

Jeśli uważacie pracę zdalną za przyszłość ludzkości, nieuniknioną w wielu przypadkach metodę na optymalizację zadowolenia pracownika i jego mobilności z mniejszymi kosztami oraz wzrostem produktywności dla firm, a może i już sami polubiliście „dojazdy” polegające nie na użeraniu się przez godzinę w korkach, lecz na wstaniu z łóżka do komputera, czy też możliwość spotkania czasem sąsiada czy pobawienia się z kotem przez godziną 17 – wydarzenia tego roku w firmie IBM mogą brzmieć jak kij włożony w szprychy rozpędzającego się roweru zwanego „praca z domu”. Gigant technologii komputerowych wielu rodzajów znany był jako jeden z symboli pracy zdalnej, co dla wielu osób było powodem, by w ogóle zawiązać umowę. Już w 2009 roku IBM chwalił się, że 40% jego pracowników wykonuje robotę z domu – nie tylko w USA, ale na całym świecie, a firma miała dzięki temu oszczędzać rocznie 100 milionów dolarów. Dlatego też w USA szerokim echem odbiły się zmiany mające na celu pogłębienie pracy na miejscu. Wielu pracowników traci możliwość – albo, jak niektórzy by powiedzieli, wymóg – wykonywania zawodu z domu i jeśli ma zamiar kontynuować na stanowisku, będzie musiało dojeżdżać do pracy. „Unifikacja” IBM ma na celu nie tylko „zwiezienie” ludzi z domów do biur, ale też z mniejszych biur do większych – przykładowo, część działów może mieć tylko kilka siedzib w całym tym liczącym 300 milionów mieszkańców kraju. Na pewno to duże, kosztowne – pod względem wydatków i możliwości kapitału ludzkiego – przedsięwzięcie, którego gigant rynku raczej nie wykonywałby pochopnie. I właśnie dlatego pojawia się pytanie nie tylko wśród pracowników samej tej firmy: czy praca zdalna ma okazać się trendem przejściowym, od którego korporacje odejdą równie żwawo, jak w niego weszły?

Dla niektórych firm praca w domu może przestać być atrakcyjnym rozwiązaniem. Źródło: Pixabay.com.
Dla niektórych firm praca w domu może przestać być atrakcyjnym rozwiązaniem. Źródło: Pixabay.com.

W branży nie ma pewności co do tego, na ile firma IBM kieruje się chęcią poprawienia współpracy, jak oficjalnie głosi, a na ile chce jednak zaoszczędzić. Choć może się to wydawać dziwne, padają sugestie, że firma płaci i tak za biura, a pracownikom zdalnym dopłacać musi za typowe wydatki do pracy takie jak indywidualny internet i linia telefoniczna.

Prawdopodobnie kluczowa pozostaje jednak kwestia współpracy „ramię w ramię” i kreatywności. Warto zwrócić uwagę na typ firmy, jakim jest IBM, a konkretnie jej plan biznesowy: aby w swojej branży się rozwijać, firma ta musi wprowadzać nowe, kreatywne rozwiązania, w tym przypadku związane m.in. ze sztuczną inteligencją. Produktywność – którą praca zdalna zazwyczaj zwiększa – nie jest metodą, by zachować pozycję giganta w konkurencyjnym i idącym do przodu świecie. Najważniejszym celem dla tej firmy jest innowacyjność i szefostwo doszło do wniosku, iż w tym przypadku praca w skupionych zespołach będzie preferowana. Zapewne nie oznacza to, że w każdej innej branży praca zdalna przestanie być popularna. W USA z domu pracuje około 25% osób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *