czas wolny, hobby i zainteresowania, studenckie życie

Letnie choroby – na co uważać?

Osoby pracujące na pełen etat wiedzą pewnie doskonale, że nie ma wiele bardziej irytujących sytuacji, niż choroba na urlopie (którą w świetle prawa można oczywiście „odrobić”, ale w praktyce bywa różnie z możliwościami). Dla studentów to też okres, kiedy organizm może stanąć na drodze wielu przyjemnych planów. Na pewno lato nie kojarzy się z zaczerwienionym nosem i innymi najczęstszymi objawami problemów ze zdrowiem, ale ma też swoje przypadłości. Zwłaszcza dla osób, które nie zamierzają oczywiście spędzić lata we własnym wysterylizowanym mieszkaniu, ale korzystają z atrakcji na zewnątrz, podróżując, udając się na wycieczki do lasu czy nad wodę i uprawiając różne formy aktywności. Aby wiedzieć zawczasu, czego można się spodziewać, można wziąć pod uwagę chociażby wymienione tutaj przypadłości.

Kleszcz - letnie ryzyko. Źródło: Pixabay.com.
Kleszcz – letnie ryzyko. Źródło: Pixabay.com.

Tym, na co najwięcej osób uczulonych jest od dziecka, są na pewno w lecie kleszcze, i ogólnie „robactwo”, które potrafi rozpanoszyć się po każdej okolicy w czasie lata. W Polsce komary rzadko kiedy roznoszą niebezpieczne choroby – w cieplejszych klimatach jednakże potrafią być naprawdę zagrożeniem. Gorsze są kleszcze, a te naprawdę często czyhają choćby na osoby pracujące cały dzień przy zbiorach, na polu, czy też chodzące leśnymi ścieżkami. Pierwsze objawy boreliozy to „tylko” zaczerwienienie, ale choroba ta jest niebezpieczna, a co ważniejsze – bakterie kleszczy mogą dotknąć tą chorobą także narządów wewnętrznych, a to już gorsza sprawa. Na pewno nic przyjemnego – unikanie kleszczy i szczepienia na choroby z nimi związane mogą oszczędzić przykrego lata.

Inna grupa chorób rozwijających się zwłaszcza wśród osób na wakacjach ma związek z wodą. Wiadomo, że w wodzie mogą być różne substancje… Ta trafiająca np. do basenów nie jest bynajmniej tak czysta, jak kranówka. Nie chodzi nawet o normy wymagane przez Sanepid, bo nawet w razie ich przestrzegania wchodząc na basen mierzymy się z faktem, że korzystają z niego osoby w różnym stanie zdrowia i o różnym poziomie higieny. Bez dokładnego prysznica, wnoszą do wody bakterie, wirusy, pasożyty – o wielu uroczych łacińskich nazwach, jak E.coli czy Legionella. Oczywiście to wszystko dotyczy tym bardziej jezior, mórz, rzek itd. Kontakt z E.coli, bakteriami kałowymi, to najczęstszy w naszym świecie powód zakażenia dróg moczowych. Większość osób odczuwa skutki kontaktu z nią poprzez zatrucia pokarmowe. O prosty wniosek trudno, ale mógłby być on taki – choć wielu w to nie wierzy, to pływanie, nawet w krytym basenie, wcale nie zastępuje w żadnej mierze prysznica, wręcz przeciwnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *