internet

Czy Twitter może być dochodowy?

Żyjemy w ciekawym świecie, pełnym skomplikowanych stosunków finansowych, gdzie popularność wynalazku wcale nie oznacza, że w ogóle przynosi on na bieżąco zyski, albo nawet, że kiedykolwiek przyniesie. Inwestorzy myślą przyszłościowo, ale nierzadko się „przejadą”. Przykładem może być sklep internetowy Amazon, dominujący w wielu krajach świata, obecnie posiadający magazyny także w Polsce, pod Wrocławiem i Poznaniem. Przychód miliardów dolarów, zysków… brak. Firma jednak ciągle się rozrasta. W świecie mediów takim fenomenem jest wiele nowych usług, na przykład Twitter, wypełniany w każdej sekundzie ogromem treści kanał komunikacji dla setek milionów osób chcących zmieścić istotną zawartość w 140 znakach. Jeśli pracujecie w mediach, na pewno w którymś momencie w ciągu ostatnich 5 lat kazano wam założyć Twittera i działać na nim aktywnie, do spółki oczywiście z kontem Facebookowym. Twitter stał się kluczowym kanałem komunikacji z klientem dla firm, a dla dziennikarzy najważniejszą metodą uzyskania „klikalności” swoich dzieł, choćby poprzez nieustanne komentowanie wszystkiego, co się dzieje w trakcie dnia. Twitter jest potężny, ale… czy kiedykolwiek będzie zyskowny? Przyczyną jego popularności względem innych mediów jest przecież właśnie to, że jest bezpłatny, a ponadto nie zawiera rażąco dużo reklam, które łatwo zignorować. Spodziewano się zysków w ostatnim kwartale 2015, ale jak zawsze była strata – 90 milionów dolarów (13 centów na jednej akcji). Osiągnięcia zysków nie ułatwia na pewno model płatności w formie akcji własnych, niemniej nie da się ukryć, że prędzej czy później Twitter będzie musiał powiedzieć „sprawdzam” i zacząć przynosić faktyczne zyski albo zwinąć interes. Niedawno portal świętował 10. urodziny, ale nie wiadomo tak naprawdę, w jakiej kondycji będzie obchodzić kolejne – czy przejdzie rewolucję, czy też podzieli niedługo los MySpace’a.

Media społecznościowe. Źródło: PIxabay.com.
Media społecznościowe. Źródło: PIxabay.com.

Jedną z zapowiadanych od dawna zmian jest zastosowanie algorytmów, które będą wpływać na kolejność wyświetlania się tweetów na stronie głównej. Znamy ten proces z Facebooka: niegdyś pojawiła się możliwość wyboru między wyświetlaniem wszystkich treści chronologicznie i według algorytmu, a obecnie pozostała tylko ta druga możliwość. Oczywiście może ona być korzystna dla użytkownika – który może np. łatwo zobaczyć, jakie informacje przez czas od ostatniego wejścia były najbardziej znaczące czy pochodziły od jego ulubieńców. Ale ponadto znacznie ułatwi metody monetyzacji reklam, jak na Facebooku, choćby poprzez „ukrycie” komunikatów tych firm, które nie wnoszą opłat za promocję, pod tymi, które zapłacą. Z drugiej strony jednak przed Twitterem może stanąć problem malejącej popularności, wynikający z mniejszej popularności wśród najmłodszych, chętniej ostatnio sięgających po Snapchata, Instagrama i inne media oparte na obrazie i wideo, a ponadto bardziej „spontaniczne” jeśli chodzi o możliwość kontaktu z przypadkowymi osobami. Pomijając kwestię jeszcze większej integracji reklam, pytanie o uzyskanie popularności wśród młodego pokolenia będzie również istotne dla przyszłości Twittera, a co za tym idzie – współczesnych mediów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *