internet

VR – to także narzędzie dziennikarskie

Chociaż jak to bywa w życiu, nowa technologia w postaci coraz lepiej wykonanego i przystępnego cenowo dla przeciętnej osoby Virtual Reality została najpierw przyjęta na przykład przez przemysł gier vdeo czy też reklamy, a także często awangardowej, trafiającej do muzeów sztuki – to z czasem pojawić się powinno coraz więcej przykładów na to, że metoda ta będzie też odpowiednia do rejestrowania, czy, jak niektórzy by powiedzieli, „przeżywania” przez odbiorcę, rzeczywistości. A dla tych, którzy chcą zainteresować się świeżą techniką, w której to dziedzinie nie brak potencjału na zrobienie czegoś wyjątkowego – już teraz ma sporo przykładów na to, jak robi się dobry VR-journalism.

Jak na razie użytkownicy VR zwracają uwagę głównie na nowe emocje, nie treści. Źródło: Pixabay.com.
Jak na razie użytkownicy VR zwracają uwagę głównie na nowe emocje, nie treści. Źródło: Pixabay.com.

Najprostszy przykład wykorzystania techniki VT to wideo w trybie 360 stopni – jest stosunkowo mało kosztowne, a z efektami można zapoznać się także na komputerze („rozglądając się” myszką) i telefonie (poruszając nim, albo palcem po ekranie, w zależności od techniki). Wideo takie potrafi dać zupełnie inną perspektywę na wiele wydarzeń, a przynajmniej – zawsze zrobić większe wrażenie, o ile jest dobrze wykonane. Wzorem potencjału takich nagrań dla aspirujących dziennikarzy mogą być duże dzienniki zachodnie, zazwyczaj sięgające po specjalistów z tej dziedziny. „New York Times” przyciągnął wiele uwagi relacjami 360 stopni np. z wiecu Donalda Trumpa, bitwy w Faludży (oczywiście tej trzeciej, w czerwcu 2016) czy też palenia kłów słonia w Kenii w ramach protestu przeciwko ich zbieraniu. Reportaże z budzących emocje wydarzeń wojennych czy politycznych były też dobrym materiałem na relację 360 dla NBC News, Huffington Post, Guardiana czy Wall Street Journal – szukając treści VR na ich stronach od razu można dostrzec, na co pozwala technologia.

Z badań Google wynika, że najlepiej w faktycznych warunkach VR, np. z osobami posiadającymi odpowiednie „gogle”, zdecydowanie sprawdzają się historie, które można „przeżyć samemu”, zamiast tylko je poznać. Przykładem zastosowanym w raporcie był materiał Guardiana pt. „6×9” (wymiary celi w stopach), mający na celu zaoferowanie „przeżycia” pewnego czasu w celi więźnia. Ludzie biorąc udział w faktycznych „nagraniach” VR zazwyczaj mało pamiętają w kwestii tego, co się wydarzyło w danym materiale – ale za to dobrze wspominają to, co sami doświadczyli, jakie emocje w nich to wywołało. Samo to badanie na pewno wpłynie na kierunek, w którym będą iść dalsze materiały tworzone w VR przez dziennikarzy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *