internet

Czy czeka nas inwigilacja internetu? I czy jest konieczna?

W przeciwieństwie do mediów „tradycyjnych”, gdzie grupa nadawców jest stosunkowo wąska i łatwa do skontrolowania przez dowolny posiadający ku temu władzę i kompetencje podmiot, internet daje nieograniczone możliwości. To również oznacza, że daje nieograniczone możliwości robienia rzeczy, których wielu być może by sobie nie życzyło. Co i ruszy słyszymy z tej okazji o różnego typu akcjach mający regulować treści w internecie – i oczywiście aktywność użytkowników. Zwolennicy takich akcji mówią często o zwiększeniu bezpieczeństwa, a przeciwnicy – o inwigilacji. Często wprowadzenie „niekontrowersyjnych” przepisów wydaje się wręcz niemożliwe, ponieważ opiera się na uregulowaniu kwestii, które obecnie po prostu nie są określone żadnymi przepisami. Tak więc w zależności od perspektywy, albo się „pozwala”, albo „zabrania” czegoś. Przykładem mogą być kontrowersje wokół nowej „ustawy inwigilacyjnej”, czyli nowelizacji kilkunastu ustaw w polskim prawie, w tym ustawy o policji. Na pewno ustawa ta pozwala policji i innym służbom śledzić nasze działania w internecie bardzo dokładnie, także „zapobiegawczo”, co można rozumieć różnorako. Trudniej odpowiedzieć na pytanie, czy nie mogła tego robić do tej pory – i jakie mogły by być skutki niewprowadzenia takich przepisów. Zdaniem rządu, byłby to „raj dla złodziei”, bo nie można by śledzić w internecie ich działań. Na co jesteśmy obecnie narażeni w internecie, a jak z kolei wyglądają inwigilacyjne przeciwdziałania rządów?

Internet daje ryzyko ataków hackerskich. Źródło: Pixabay.com.
Internet daje ryzyko ataków hackerskich. Źródło: Pixabay.com.

Jeśli chodzi o niekorzystne działania w internecie, to można wymienić właściwie wszystko. Jest to medium, które może być, i bywa, wykorzystywane dla celów wojny, terroryzmu, przestępstw różnej maści, a także inwigilacji. Z racji cyfrowej natury danych często można to robić niższym kosztem, niż w „realu”. Niedawno media donosił o pokaźnej fali ataków hackerskich na polskie banki, zarówno te duże, jak i setki spółdzielczych. Celem było uzyskanie danych, jakich klienci używają do operacji bankowych – poprzez „podsunięcie” im fałszywej, ale podobnej do oryginału strony banku. Różnego rodzaju kradzież danych to najczęstsze przestępstwo, którego obawia się publika, ale warto pamiętać, że władze często planują też zapobiegać może mniej szkodliwym, jednak przykrym zdarzeniom, jak np. możliwość wysyłania nieodpowiednich treści dzieciom i wykorzystywanie ich naiwności. W ramach zapobiegania takim akcjom, rządy amerykański, europejskie i polski prowadzą szereg akcji, które często nie są do końca transparentne dla obywateli. Warto pamiętać, że wiele ze stron i usług, z których korzystamy w Polsce, należy do firm amerykańskich. Jest więc duża szansa, że NSA (amerykańska Narodowa Agencja Bezpieczeństwa) może przeczytać dowolny e-mail, jeśli uzna to za stosowne. Nierzadko dochodzi do konfliktów z operatorami telefonicznymi czy internetowymi, którzy posiadają dane, które interesują agencje. Obojętnie jak potoczy się przyszłość, korzystając z kanałów internetowych warto pamiętać, że szanse na wykorzystanie ich w określonych sytuacjach są niemałe.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *